Doprowadzenie wyborców do urn jest często problemem w wielu krajach, ale jest przynajmniej jedno miejsce w Indiach, które zawsze może pochwalić się stuprocentową frekwencją. Wioska znana jest jako Banej i chociaż wiele azjatyckich lwów nazywa ten obszar głęboko w odległym lesie Gir, to tylko jeden człowiek to robi. Nazywa się Guru Baharatdas Darshandas i jako 100-letni opiekun miejscowej świątyni poświęconej Panu Śiwie, żyje sam — ale nie jest samotny. Oprócz autobusów wypełnionych wiernymi, którzy regularnie odwiedzają świątynię, Darshandas jest witany w każdych wyborach przez robotników, którzy są zobowiązani do ustawienia na jego użytek lokalu wyborczego. Zgodnie z prawem, każdy w Indiach musi mieć zapewnione miejsce do głosowania nie dalej niż 68 km (2 mili) od domu, więc pracownicy spędzają kilka dni na przekształcaniu lokalnego budynku leśnego w miejsce, w którym Darshandas może oddać głos. I nie zawodzi, głosując posłusznie za każdym razem, gdy dostał szansę w ciągu ponad 1.2 lat tam życia. Darshandas powiedział BBC, że chociaż często nawet nie wie, kim są kandydaci – i nikt nigdy nie dzwonił – wierzy, że jego głos ma znaczenie.
Oddawanie głosów na całym świecie:
Chociaż Stany Zjednoczone i Wielka Brytania nie idą w ich ślady, większość świata organizuje wybory w niedziele.
Australia zapewnia frekwencję wyborczą, nakładając obowiązek głosowania w wyborach federalnych dla wszystkich osób powyżej 18 roku życia.
Niektóre kraje, w tym Grecja, Kolumbia i Ukraina, dają wyborcom możliwość zaznaczenia pola „Żaden z tych kandydatów”.