Niektóre pozbawione skrupułów operacje telemarketingowe są często prowadzone w ciasnych, nisko czynszowych powierzchniach biurowych z niewiele więcej niż biurkami, laptopami i bankami telefonicznymi. Oczekuje się, że pracownicy takich firm będą wykonywać niezamówione rozmowy telefoniczne, zwane również zimnymi telefonami, do potencjalnych klientów w okolicy. Dość często produkt lub usługa sprzedawane przez telefon to oszukańcza opcja na akcje lub członkostwo w lokalnym stowarzyszeniu dobroczynnym dla policji lub straży pożarnej. Ponieważ telemarketerzy wykonują prace sprzedażowe pod presją w niezbyt pożądanej przestrzeni biurowej, wiele osób określa przestrzeń roboczą jako kotłownię.
Kotłownia to na ogół w kręgach biznesowych uczta ruchoma. Właściciele tych firm telemarketingowych rzadko przebywają w jednym miejscu dłużej niż kilka miesięcy, a nawet mogą być zmuszeni do spakowania się na noc, jeśli złożona zostanie formalna skarga na ich działalność. Z tego powodu wiele operacji kotłowni może w rzeczywistości odbywać się poza piwnicami biurowymi, domami prywatnymi, a nawet pokojami hotelowymi. Dopóki operatorzy kotłowni mogą uzyskać lokalną usługę telefoniczną i podstawowe media, jakość powierzchni ma znaczenie drugorzędne.
Pracownicy pracujący w kotłowni mogą być zachęcani do stosowania nieuczciwych taktyk sprzedaży i technik wysokiego ciśnienia w celu osiągnięcia limitu. Mogą na przykład pracować „we współpracy” z uznaną firmą maklerską i mają niezwykle dobrą okazję inwestycyjną do dzielenia się z preferowanymi klientami. W wielu przypadkach preferowanym klientem jest często osoba starsza lub emerytowany inwestor. Makler giełdowy z kotłowni nie poprzestaje jednak na pierwszym odrzuceniu. Może krytykować potencjalnego klienta za rezygnację z tak lukratywnej inwestycji lub używać innego ostrego języka jako zastraszania.
Dość często opcja na akcje lub okazja inwestycyjna zaproponowana przez telemarketera z kotłowni jest albo oszukańcza, albo wysoce spekulacyjna. Ofiara nie ma możliwości zbadania prospektu ani weryfikacji jakichkolwiek innych roszczeń zgłaszanych przez dzwoniącego. Decyzja o zainwestowaniu w propozycję musi zostać podjęta przed zakończeniem rozmowy telefonicznej, z niewielką ilością czasu na rozpatrzenie. Wiele razy te taktyki sprzedaży pod wysokim ciśnieniem kończą się nagłym rozłączeniem, ale operatorzy kotłowni potrzebują tylko kilku zakończonych transakcji, aby pokryć swoje wydatki i osiągnąć pewien zysk. Telemarketer z kotłowni może wykonać kilkaset zimnych telefonów dziennie, ale potrzebuje tylko kilku zamknięć, aby zrealizować swój limit.
Operacja telemarketingu w kotłowni może być uznana za legalną w wielu jurysdykcjach, o ile właściciele posiadają odpowiednie licencje na prowadzenie działalności. Nierzadko można zobaczyć ogłoszenia o ofertach pracy w telemarketingu zamieszczane na kampusach uniwersyteckich iw lokalnych gazetach. Odnawianie prenumeraty czasopism i zbiórki funduszy lokalnych organizacji charytatywnych są często obsługiwane przez dość renomowane operacje w kotłowni. Jednak bardziej pozbawione skrupułów operacje w kotłowni zatrudniają doświadczonych telemarketerów, którzy są dość zaznajomieni z taktyką wysokiego ciśnienia i agresywnymi metodami zimnych połączeń. Te operacje mogą pojawić się nagle w nowej lokalizacji i równie szybko zniknąć. Kotłownia nie jest miejscem dla towarzyskich introwertyków, delikatnie mówiąc.